Jan Paweł II
Karol Wojtyła (ur. 18 maja 1920 r. w Wadowicach, zm. 2 kwietnia 2005 r. w Rzymie) – ksiądz, filozof, poeta, aktor. Miłośnik sportu i turystyki górskiej, wierny kibic Cracovii. Amator kremówek. Przyjaciel młodzieży, dla której zawsze był dobrym "Wujkiem".
W 1963 r. został następcą św. Stanisława jako arcybiskup Krakowa. Od 1967 r. stanowił 40% kardynałów w Polsce (resztę stanowił prymas Wyszyński). W 1978 r., decyzją Kolegium Kardynalskiego, Wojtyła został przeniesiony z Krakowa na stanowisko biskupa Rzymu, którą to funkcję sprawował aż do śmierci.
Poza tym znany jako największy autorytet moralny naszych czasów, duchowy przewodnik ponad miliarda ludzi oraz najwybitniejszy przywódca polityczny, choć bez ani jednej dywizji. A przede wszystkim jako niestrudzony głosiciel Prawdy o Bogu i o człowieku.
Dla milionów ludzi był przedmiotem uwielbienia – szczególnie dla Polaków, ale też dla innych katolickich narodów, jak Włosi i Meksykanie. O tych, którzy go atakowali, a w rzeczywistości drżeli ze strachu przed nim, pisać nie warto, bo przecież wiemy, że nie mieli racji.
Ojciec Święty był także szczególną postacią dla nas, banjaków – Polaków i (przeważnie) katolików. Jan Paweł II został głową Kościoła, zanim którykolwiek z nas przyszedł na świat – był to jedyny papież, jakiego znaliśmy. Jesteśmy szczęśliwi i dumni, że mogliśmy żyć w jego czasach, brać udział w celebrowanych przez niego mszach na krakowskich Błoniach i na polu pod Łowiczem, rozmawiać z nim przez okno pałacu przy Franciszkańskiej, spotykać go na Światowych Dniach Młodzieży i na audiencji w Watykanie...
To, co być może najbardziej wyróżniało tego wyjątkowego człowieka, to pogoda ducha, bezpośredniość i poczucie humoru, które zachował do samego końca swojego życia – i swojej pasji. Za to właśnie BMMG uhonorowało go Złotym Nosem Banjaka.
W hołdzie papieżowi
Jestem zadowolony. Wy też bądźcie.
— to jedne z ostatnich słów Jana Pawła II przed śmiercią. BMMG łączy się w modlitwie za duszę Papieża. W naszych sercach jesteś i będziesz wiecznie, kochany Ojcze Święty.
Franciszkańska 3
2 kwietnia 2005 r., w dniu śmierci Papieża, niektórzy z banjaków czuwali pod oknem krakowskiej kurii. Tu jest na pewno takie miejsce, w którym od października 1978 roku przychodziło się, żeby pokazać, zobaczyć, żeby być bliżej – mówił ks. kard. Macharski.
Niedziela
Nazajutrz, o godzinie 19 w Kościele Pijarów na Pijarskiej, została odprawiona msza święta za Ojca Świętego, po czym rozpoczęło się czuwanie. Obecni byli uczniowie, absolwenci i nauczyciele Liceum xx. Pijarów. Około godz. 21 młodzież przeniosła się na krakowskie Błonia, gdzie dokładnie w 24 godziny po śmierci Ojca Świętego, o godz. 2137, wzniecono ogień świec i serc modląc się za duszę kochanego Papcia. W tym samym momencie studenci AGH uczcili pamiec Ojca Świętego tworząc krzyże z zapalonych świateł w najwyższych akademikach. W pozostałych domach studenckich na parapetach zapłonęły świece.
Pięćdziesięciotysięczny tłum młodych Krakowian spontanicznie zgromadził się Błoniach. Łatwo wyjaśnić dlaczego. To miejsce pamiętnych mszy papieskich, to miejsce wielu spotkań z Ojcem Świętym, w tym tego ostatniego w Krakowie w 2002 roku. W godzinie śmierci Papieża, milczenie tych tysięcy było najlepszym świadectwem ich uczuć. A w chwilę potem, nagle z milczenia rodził się cichy, szczery śpiew: Nie bój się, wypłyń na głębię, jest przy Tobie Chrystus....
Pojednanie: Każdy to powie – Wojtyła rządzi w Krakowie!
W poniedziałek 4 kwietnia o godzinie 19 rozpoczął się spontaniczny marsz młodzieży w intencji Jana Pawła II. Do jego zorganizowania walnie przyczyniło się BMMG przez rozreklamowanie idei na forach internetowych i przez GG. W marszu z Placu Inwalidów wzięło udział 150 tysięcy osób.
Na stadionie Cracovii odbyła się niezwykła msza święta za duszę Papieża. Wzięło w niej udział 25 tysięcy kibiców zwaśnionych krakowskich drużyn. Jeszcze wczoraj wrogowie, dziś kibicowali Ojcu Świętemu. W tłumie skandujących Karol Wojtyła czy Pojednanie były także banjaki i sympatycy kibicujący zarówno Wisełce, jak i Cracovii. Banjaki ponad podziałami!
Biały Marsz Wdzięczności oraz msza na Błoniach
Pogrzeb
Katedra Wawelska
Wawel nocą pustoszeje. Bramy zostaną otwarte dopiero rano. Jedynymi czuwającymi pozostają zygmuntowscy dzwonnicy... Ostatnio codziennie o 745 Zygmunt zwołuje wiernych do Katedry.
Psalm 121
Levavi oculos meos in montes
Wznoszę swe oczy ku górom:
Skądże nadejdzie mi pomoc?
Pomoc mi przyjdzie od Pana,
co stworzył niebo i ziemię.
On nie pozwoli zachwiać się twej nodze
ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże.
Oto nie zdrzemnie się
ani nie zaśnie
Ten, który czuwa nad Izraelem.
Pan cię strzeże,
Pan twoim cieniem
przy twym boku prawym.
Za dnia nie porazi cię słońce
ni księżyc wśród nocy.
Pan cię uchroni od zła wszelkiego:
czuwa nad twoim życiem.
Pan będzie strzegł
twego wyjścia i przyjścia
teraz i po wszystkie czasy.
Dyskusja: pokolenie JP2. Wymysł mediów i socjologów, czy realne zjawisko?
Nasze pokolenie nie zna innego papieża, nasze pokolenie – brakowało nazwy, nie można było zaszufladkować tej generacji jak zaszufladkowano poprzednie (pokolenie kolumbów, stracone pokolenie, pokolenie X, pokolenie'89), czy te młodsze od nas (pokolenie Nic). Nagle pojawiło się pojęcie: pokolenie JP2, pokolenie które teraz wchodzi w dorosłość i na które – niezależnie od przekonań – piętno odcisnęła osoba Jana Pawła II. Tak nazwały nas media, ale czy to prawda? Czy to nie był tylko jeden z pop-idoli, którzy wypływają na krótko, a potem się o nich zapomina? Czy coś z tego co głosił w nas pozostanie? Czy pozostanie w "przeciętnych młodych Polakach i Europejczykach"? Czy pozostanie w dresiarzach, kibolach i blokersach? Czy to, czego byliśmy świadkami w ostatnich tygodniach, to trwała zmiana, biała rewolucja? Czy to tylko polski wyjątek? A co z przyszłością Europy i świata? Czy znaczenie JP2 będzie odczuwalne, czy będzie tylko pamiętany i wymieniany jako jeden z przywódców, jak Dalajlama, czy Ghandi?
Życie się zmienia, ale czy będziemy umieli się do niego przystosować? A może powinniśmy próbować przystosować życie i otoczenie do nas? (A może nie mamy do tego prawa?) Czy optymistyczne "Nie lękajcie się!" przerodzi się w czyny?
Zapraszam do dyskusji.
- Życia nie możemy dostosowywać do nas bo raz już paru chciało i nie skonczyło się to najlepiej (Hitler, Stalin). Konkludując, mniej pytań, więcej słuchać i działać! To tyle na razie, krótko i kontrowersyjnie. Helbi 13:45, 20 kwi 2005 (CEST)
- Co do dostosowywania świata, to miałem na myśli to, co napisałeś na końcu, czyli dostosowywanie, zmienianie tej ziemi właśnie przez działanie. Zwykłe, codzienne działanie, uprawianie swojego ogródka (i może zarażanie tym innych?). Też się chyba cieszę, ale dziwnie się czuję, bo przez moje 24 lata życia papież równało się Wojtyła. Kostek 23:06, 20 kwi 2005 (CEST)