Dzisiaj po raz pierwszy poszedłem do tzw. restauracji uniwersyteckiej (''resto U''), czyli na stołówkę. Posiłek kosztuje 2,60 €; płaci się kartą czipową. Tradycyjny francuski obiad składa się z co najmniej czterech części: przystawek (''hors d’œuvre''), dania głównego (''plat principal''), sera (''fromage'') i deseru (''dessert''); a do tego wszystkiego pije się, rzecz jasna, wino. Obiad na stołówce wygląda mniej więcej podobnie, ale nie zupełnie. Na przystawki jest jakaś tam surówka. Danie główne to może być mięso, ryba lub pizza. Ja zamówiłem to drugie; były to głównie ziemniaki, jarzyna i może 100 g ryby, która składała się głównie z sosu. Ser niby był, ale na słodko, więc od razu robił za deser. I maluśki jogurcik do tego. Do picia zamiast wina jest woda. Jak chce się pić co innego, to trzeba dopłacić; 0,33 l piwa kosztuje ok. 1,50 €.
I jeszcze na koniec: nie zgadniecie, jak po francusku we Francji nazywa się maślanka. Otóż – według napisu na kartonie – jest to: '''لبن''', bo tutaj uważa się maślankę za napój typowo arabski. Pod spodem dopisane jest po francusku, jakby dla ostrzeżenia: „sfermentowane mleko”.
Pozdrawiam i ''bon appétit !''
[[Kategoria: Judkowe]]