Słonik

Z BanjaWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Słowa: Franciszek Serwatka, muzyka: Jacek Dybek

W wersji banjackiej zamiast oryginalnego "konika", śpiewa się: "słonik".


Z drzewa słoń na biegunach

Za rok, może dwa, schodami na strych odejdą z ołowiu żołnierze

Przeminie jak łza uśmiechów twych świat, kolory marzeniom odbierze

Za rok, może dwa, schodami na strych za misiem kudłatym poczłapią

Beztroskie twe dni i zobaczysz, że jednak wspaniały był on


Słonik, z drzewa słoń na biegunach
Zwykła zabawka mała huśtawka
A rozkołysze, rozbawi
Słonik, z drzewa słoń na biegunach
Przyjaciel wiosny, uśmiech radosny
Każdy powinien go mieć

Kłopotów masz sto i zmartwień masz sto, bez przerwy to twa karuzela

Nie lalka, co łka, nie piłka, co gra, bez reszty twój czas ci zabiera

Ulica szeroka, wystawa – to tu, na chwilę przystajesz zdumiony

Uśmiechnij się więc i zawołaj jak wtedy, gdy na grzbiecie cię niósł


Słonik...

Radosny to dzień, wspaniały to dzień, wracają z ołowiu żołnierze

Ze strychu znów w dół schodami aż tu wracają, lecz już nie do ciebie

By ktoś tak jak ty radosne miał dni, powrócił przyjaciel, ten z wiosny

Dlaczego, to każdy już powie, na plecach przyniosłeś go tu


Słonik...