(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
W maju 2006 roku Gabcia odwiedziła Rzym.
Piękne sklepienie w Grobowcu Etruskim w Cerveteri. Znaczy się, ja je dotykam.
|
|
Widok z Kapitolu na Forum Romanum. Wtedy po raz pierwszy popłakałam się ze szczęścia.
|
|
Prawie jak Venus. W Koloseum, a w tle – piękny Łuk Konstantyna Wielkiego
|
Usta Prawdy. Legenda mówi, że małżonkowie przyprowadzali tam niewierne żony i kazali im włożyc rękę w te usta. Jeśli im rękę odgryzło, to znaczyło, że kłamały. Barbarzyństwo...
|
|
Chwila przerwy w zwiedzaniu. Zaraz potem poryczałam się po raz drugi, bo weszliśmy do Katakumb (a o tym piszę pracę magisterską, gdyby ktoś nie wiedział).
|
Starożytny Post w Ostia Antica
|
Prawdziwy archeolog patrzy również pod nogi – tu próbowałam wygrzebać taki śliczny wylew starego lepiucha. Ale niestety ziemia była za twarda. Ech... ceramika antyczna wkopana w drogę. Skandal!
|
Trochę rozmazane, ale mi się podoba. Znaczy się, to miał być księżyc.
|
Ładnie, nie? (zdjęcie zrobione ze wzgorza Janikulum)
|
Przez przypadek poszliśmy na Plac Św. Piotra. To byla sobota 13 maja, rocznica zamachu na Papieża. Na Watykanie był koncert symfoniczny, który puścili przez głosniki dla turystow. A na koniec w rytm muzyki zaczęli puszczać sztuczne ognie. Coś niesamowitego...
|
Mała świątynka Asklepiosa w Ogrodach Borghese
|
|
Świątynia Herkulesa Zwycięzcy
|
Piliśmy spokojnie kawę, kiedy zaraz koło nas przeszedł Berlusconi z brygadą ochroniarzy. Niestety nie zdążyliśmy mu zrobić zdjęcia, ale na tym widać mnie, jak przeżywam to małe spotkanie. Ale nie myślcie sobie, to nie widok byłego premiera tak mnie podniecił, tylko jego przystojna ochrona. Grrr...
|
Widok z Placu Napoleona I na pomnik Wiktora Emanuela
|
|
Teatr Marcellina – tam znalazłam najwięcej ceramiki (nawet Terra Sigillata!), którą oczywiscie przywiozłam do Krakowa.
|
Niestety tylko zamoczyliśmy stopy w Adriatyku, ale i tak było warto.
|
Rzym pachnie! Takich zdjęć mam całe mnóstwo, bo musiałam powąchać każdy kwiatek.
|
Ave Banjak! Ponieważ mój wyjazd wypadł w krakowskie Juwenalia, uczciliśmy je grillem w górzystej okolicy obok Rieti, nakrapianym mocno pysznym włoskim winem.
|