Otwórz menu główne

Wieczór wyborczy, II prezydencki 2005

Kto będzie nowym lokatorem pałacu przy Krakowskim Przedmieściu?

23 października 2005 r. odbyła się wielka dogrywka pod hasłem Kaczor czy Donald? Do pojedynku staną zwycięzcy I tury wyborów prezydenckich.



Wyniki II tury wyborów prezydenckich

Wstępne wyniki wyborów: Lech Kaczyński – 54,47% głosów, Donald Tusk – 45,53%
Dane z 91,35% komisji obwodowych

Typy

Ostatnio najlepiej typował Tukan, który pomylił się o jedyne 1,6 punkta procentowego. Znowu zapraszamy do próby odgadnięcia wyników, jakie uzyskają kandydaci (podajemy w procentach głosów, wygrywa ten, kto pomyli się w sumie o najmniej).

  • Tusk 50,5%, Kaczyński 49,5% ε══з Коѕtеκ 11:54, 23 paź 2005 (CEST)
  • Tusk 50,8%, Kaczyński 49,2%   Tukan 11:59, 23 paź 2005 (CEST)
  • Tusk 50,2%, Kaczyński 49,8% — אפםטנ, godz. 13:15, 23 paź 2005 (CEST)

No i kto był najbliżej?

Wszyscy typowali w miarę optymistycznie, ale Judek najmniej i dzięki temu niestety wygrał.

Pierwsze komentarze

Jezuuu, już się nie mogę doczekać. ε══з Коѕtеκ 19:55, 23 paź 2005 (CEST)

Pierwszy komentarz Tukana wysłany smsem: kurwa

Już podane. TVN spierdolił wieczór wyborczy podając na pasku wynik. No i co można napisać? Gratulacje dla zwolenników bliźniaków. Szkoda, że tak to się skończyło, bo równowaga byłaby zdrowsza (czyli trochę liberalnego rozsądku). Sprawdziło się to, co mówiłem: impreza w Bibicach była ostatnią bibą w Trzeciej Rzeczypospolitej. Przez najbliższe 5 lat postkomuna nie podniesie głowy, a może radykałowie z prawicy skutecznie tę głowę postkomunie odrąbią. Mieliśmy Lecha, potem Aleksandra, a teraz mamy Lecha Aleksandra. Mieliśmy prezydenta z wykształceniem zawodowym, ze średnim, a teraz mamy doktora habilitowanego – rozwijamy się. Kampania byłą piękna, najelegantsza, jaką w Polsce pamiętam. Wiosną wychodziło na to, że Kaczucha zostanie preziem już w I turze, potem Donald siadł mu na ogon, ale znowu PiS miał mistrzowską, sprinterską koncówkę. Bez przesady można powiedzieć, że Kaczorowi to zwycięstwo załatwili Bielan i Kamiński. Zresztą Kurskiemu też powinien kwiaty przesłać. Chciałem mieć prezydenta wizjonera, to mam, niestety z trochę inną wizją Polski. Ale w porównaniu z Kwachem to i tak gigantyczny postęp! Tak więc gratuluję banjackim socjo-prawicowcom i cieszę się, mogąc zadedykować szanownemu Kwaśniewskiemu słowa Waszego ulubieńca: SPIEPRZAJ DZIADU!!!!! ε══з Коѕtеκ 21:06, 23 paź 2005 (CEST)

Ej, banjaki, co jest? Zatkało Was? ε══з Коѕtеκ 21:23, 23 paź 2005 (CEST)

Miesięczny maraton wyborczy dobiegł końca. Populistyczno-konserwatywna prawica zwyciężyła – jak śpiewała Abba, zwyciężca bierze wszystko. Platforma musi obejść się smakiem, wicepremierem z Krakowa i marszałkiem Sejmu (z Gdańska?). Pozostaje mieć nadzieję, że najbliższe pięc lat będzie mimo wszystko lepsze niż ostatnie piętnaście. — אפםטנ, godz. 21:49, 23 paź 2005 (CEST)

Cóż tu dużo pisać. Humoru dzisiaj wyborcy mi nie poprawili. Pozostaje się zastanowić "co by było gdyby?" Czy zwiększenie frekwencji (tragicznej zresztą) pomogło by Tuskowi? Ech. Ale zresztą po co się zastanawiać, i tak noszę w sercu ulgę, że nie ma już Kwacha, któremu dziękuję za prezydenturę "umiaru", pijaństwa i heretyckich błogosławień. Życzę również naszemu byłemu prezydentowi jak najlepiej w ONZcie czy innym MKOlu. Zawsze to lepiej mieć tam Kwacha, bądź co bądź Polaka, niż kogoś innego. Żywię także nadzieję, iż wynik da do myślenia tym wszystkim "niezadowolonym", któży wyrzekli się moralnego i obywatelskiego obowiązku, i nie poszli do wyborów. Szczerze, to leniom i tzw. bezideowcom, oraz innego rodzaju malkontentom powiedział bym WON! Boli mnie posiadanie takich współobywateli, większym szacunkiem żywię elektorat pana Leppera. Pozostaje jednak mieć nadzieję, że Kaczka trochę się wyłagodzi i nie będzie lansował swoich antyobywatelskich, populistycznych i nietolerancyjnych przekonań tak bardzo jak robił to przez ostatni czas. Wierzę, że dr hab. oprócz wiedzy i inteligencji ma rozsądek, który mówi: "Teraz jestem prezydentem wszystkich Polaków", a to jest wielka odpowiedzialność, spadająca na jego barki. Niech Ci się powodzi Leszku (jak mawiali w Stoczni, aby odróżnić od Bolka), trzymam kciuki, za to żeby Polska była Polską, moją... naszą Polską. Wielkim zbiorowym obowiązkiem.   Tukan 01:23, 24 paź 2005 (CEST)

Ciekawe czy jakiś Kaczkofan się wypowie. I czy będzie tak godnie komentował jak my. ε══з Коѕtеκ 11:00, 24 paź 2005 (CEST)

Trzeba przyznać, że mimo wizji zamordyzmu, lustracji, homofobii, antyeuropejskosci, socjalizmu, populizmu, moherowstwa, komisji śledczych, nacjonalizacji, tuszy, łysiny, bliźniaków jednojajowych, ograniczeniu swobód, dekoniunktury, bessy, odpływu kapitału, krzywoustego premiera, deficytu, szafotu Balcerowicza, likwidacji RPP, stagnacji z KRUSem, centralizacji wydatków na opiekę zdrowotną itd. itp. to i tak zachowujemy wielki spokój. Może wprowadzimy Stan Banjenny?   Tukan 11:28, 24 paź 2005 (CEST)

A ja jednak jestem dumny z Polski. Choćby dlatego, że Rosjanie i Ukraińcy patrzyli na polskie uczciwe i przejrzyste wybory z podziwem i podkreślali, że można uczyć się demokracji od Polaków. To że największym problemem w ostatnich wyborach był jeden stróż, który zaspał i spóźnił się z otwarciem lokalu wyborczego o 25 minut, jest niewątpliwie wielkim sukcesem. Natomiast sromotną porażkę poniosły polskie sondażownie. Nie wierzę, że setki tysięcy wyborców zmieniło zdanie w ostatniej chwili – coś musiało być nie tak metodzie przedwyborczych badań ankietowych.

Ostatecznie wynik wyborów nie jest aż taką katastrofą, choć oczywiście wolałbym, gdyby zwyciężył drugi kandydat. Ale pan Kaczyński jest niewątpliwie inteligentnym, wykształconym i bardzo doświadczonym politykiem i jest na pewno świetnie przygotowany do roli głowy państwa. Nie wątpię też w jego kwalifikacje moralne. A że jego wizja Polski jest inna niż moja – trudno, jest to jednak wizja większości głosujących. Bądźmy zatem dobrej myśli, jeszcze Polska nie zginęła!

Paradoksalnie, wynik wyborów może być korzystny dla Rokity – to on będzie teraz najwyżej postawioną osobą w PO. Pod warunkiem, że dogada się z Marcinkiewiczem i w ogóle zostanie wicepremierem.

Jest jeszcze jedna osoba, która po niedzieli triumfuje – przyszła Pierwsza Dama Maria Kaczyńska. Zobaczywszy, jak podczas pierwszego przemówienia prezydenta-elekta co chwilę podpowiadała mężowi, co ma mówić, zastanawiam się, kto tak na prawdę będzie rządził w Pałacu Prezydenckim.

Zagadką pozostaje przyszła polityka zagraniczna. Podczas kampanii nie wiele się o niej mówiło, pomijając odwołania do trudnych historycznych stosunków polsko-niemieckich, choć to właśnie polityka zagraniczna należy do głównych kompetencji prezydenta Rzeczypospolitej. Takie tematy jak bezpieczeństwo energetyczne, obecność wojskowa w Iraku, "wojna z terroryzmem", polityka wschodnia, miejsce Polski w UE, nie mówiąc o stosunkach z przyszłymi światowymi mocarstwami (Chinami, Indią), prawie w ogóle nie pojawiały się w propagandzie i debatach przedwyborczych. A biorąc pod uwagę, że politykę zagraniczną będą pewnie prowadzić wspólnie prezydent Kaczyński i szef dyplomacji Rokita, to przyszłość Polski w świecie zapowiada się ciekawie.

Przy okazji warto też dokonać podsumowania dziesięcioletniej prezydentury naszego odchodzącego przywódcy. Jak zmieniła się Polska podczas epoki Kwaśniewskiego? Co o Prezydencie Wszystkich Polaków będą pisać w podręcznikach do historii za parędziesiąt lat? Czy będa mu wypominać magistra, goleń, chęć zatańczenia przed komisją śledczą, wakacje z Ałganowem, kontakty z Rywinem i Kulczykiem? Czy może wzmocnienie międzynarodowej roli Polski, bardzo dobre stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, wprowadzenie kraju do NATO i do UE, zatrzymanie inflacji i wzrost gospodarczy? Oczywiście te drugie to niekoniecznie jego osobiste zasługi, ale tak to już jest, że z perspektywy czasu przywódcę kraju ocenia się przez pryzmat ogólnych osiągnięć. — אפםטנ, godz. 14:21, 24 paź 2005 (CEST)


W zaistniałej sytuacji pozostaje nam, zwolennikom pana Donalda tylko pogodzić się z wolą większości, wierzyć że nowy prezydent da z siebie wszystko, i będzie rządził tak, by jego elektorat nie musiał wstydzić się na wspomnienie oddanych na niego głosów. Myślę, że Lech Kaczyński będzie dobrym prezydentem, choć widziałem na tym stanowisku kogoś innego. Ale nie kierujmy się uprzedzeniami, trzeba dać szansę elektowi, tym bardziej, że już nie ma innej możliwości. A na marginesie, to cieszę się, że jestem heteroseksualistą  Kuba 18:39, 24 paź 2005 (CEST)

Nowy herb nasz narodowy?

Podobno jest już gotowy projekt nowego herbu IV Rzeczypospolitej. Wygląda on tak:


Zobacz też