Rynek. Słuchawki są prawdziwą granicą oddzielającą mnie od stwierdzeń typu: ''może dorzuci się Pan do [[piwo|piwa]]''. Wszystko wydaje się cieplejsze niźli jest. Muzyka. ''All for seasons'' komponuje mój powrót, spokojny, oniryczny, bezmyślny... prawie. Wszystko dookoła takie normalne, zwyczajnie magiczne, codzienne. Bo to jest moja codzienność, której tak mi brakuje nawet wtedy gdy ją mam. Co będzie za miesiąc? Co za rok? Jak się żyje w innej codzienności? Czy można być kotem Schrödnigera?
Przystanek. Czekam na powrotny transport. Myśli tlą się resztkami sił baterii. Niedługo się skończą. Czuję przerażenie moich uszu przewidujących ciszę. Nastąpiła. Za powłokami okalającymi ciało nagle, jakby znienacka, pojawiło się przytłaczające -120C12<sup>o</sup>C. Nikt nie był przygotowany na taki rozwój wypadków. Jeszcze 15 minut i będzie ciepło. Jeszcze chwila i znów usłyszę nuty pozwalające myśleć.
'''21:25'''
[[Kategoria:Tukanowe]]