Autor: Yaro
Jadę swawolnie z góry na rowerze
Jestem podniecony, czuję się jak zwierzę
Z boku towarzysz raźno pedałuje
Bieg zredukował, siły nie żałuje
Patrzę na łące pasą się jałówki
Jędrne jałówki na zboczu Gubałówki
Koleś zahamował, zajechał mi drogę
Znowu przez kobiety z gleby wstać nie mogę
Uacha rowery dwa
Uacha górale rozje*ane
Uacha rowery dwa
Uacha na polu chwały
Dalej na bajku, tym razem pod górę
O-o, wjechaliśmy przednim kołem w dziurę
Koleś utlenioną wyjął z apteczki
Krótka dezynfekcja zranionej kosteczki
Nasze pojazdy nieźle uszkodzone
Kto da nam spida większego jak one?
Sprawa wymaga wypicia dwóch browców
Nie ma? Nie! Co to dla fachowców!
Witam ponownie, jest niewymownie
W górze ptaszki kwilą cudownie
Rower zrobiony, wszystko na cacy
Znowu jedziemy, jesteśmy kozacy
Nowe rogi w naszych kierowniczkach
Spięły się niestety z rogami byczka
Bracia do broni, bracia do broni
Szybko uciekać, bo bydło nas goni!