To spotkanie było banjackie. Poniżej opis dla tych, których nie było, oraz dla tych, którzy chcą powspominać. Ave Banjak |
Okazja
- Święto Nowej Jerozolimy
- Pożegnanie Gabci, która znowu wyjeżdża na dłuższy czas, tym razem do jakiejś Anglii czy gdzieś.
Termin i miejsce
- Czwartek, 1 września 2005 r., godz. 20.
- Pod Smokiem Wawelskim
Obecni
- אפםטנ
- ε══з Коѕtеκ
- Kałasz
- Gabcia
- Kuba
- Guta
- Maadi
- jakieś żabojady
- Smok Wawelski (ale tylko się przyglądał i emitował gazy z paszczy)
Chętny, ale nie mógł, bo nie udało mu się wyrwać z babcinych objęć, za to przysyłał esemesy, ale tylko maadi
Relacja
Było banjacko. Piliśmy browary pod ziejącym smokiem, profanowalismy Wzgórze Wawelskie, które za niedługo będzie znowu nasze, jak Gabcia poderwie w Anglii księcia Williama, Kałasz opowiadała kawały. Dużo śmiechu wzbudziło też opowiadanie Gabci o sikaniu na piss Bush. Co to jest, najlepiej wyjaśni ona sama. Spotkaliśmy bulwarowego żula, który najpierw nas opieprzył i zbluzgał za to, że przyjeżdżamy do Polski, a potem okazał się niezwykle kulturalny i życzył nam miłego wieczoru. Wyjeżdżająca na kolejną placówkę dyplomatyczną Gabcia zaprosiła nas do Oksfordu, z czego zamierzamy skwapliwie skorzystać. No i jeszcze były jakieś les żabojady.