Pustka: Różnice pomiędzy wersjami
(Utworzono nową stronę "{{Tukanowe}} Siedzę tutaj sam, zupełnie sam, jedyna pełna rzecz to ten kufel przede mną, ale i on do mnie doączy wraz z ostatnim łykiem. Pusty umysł przelewam na...") |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Tukanowe}} | {{Tukanowe}} | ||
+ | |||
Siedzę tutaj sam, zupełnie sam, jedyna pełna rzecz to ten kufel przede mną, ale i on do mnie doączy wraz z ostatnim łykiem. Pusty umysł przelewam na kartkę, w puste serce wlewam alkohol, a puste płuca wypełnia siwy dym z tlącej się rurki. Zaczynam skupiać się na zmysłach... widzę nijaką kiczowatą świeczkę... przynajmniej jej ogień jest żywy... słyszę nieśmiertelnego Obywatela, pytającego ''Gdzie oni są?'' i sam pytam dlaczego ich zabrakło, dlaczego ich nie ma? Dlaczego nie widzę ich uśmiechów, nie słyszę ich głosów, nie dzielę dziś z nimi swych smutków? | Siedzę tutaj sam, zupełnie sam, jedyna pełna rzecz to ten kufel przede mną, ale i on do mnie doączy wraz z ostatnim łykiem. Pusty umysł przelewam na kartkę, w puste serce wlewam alkohol, a puste płuca wypełnia siwy dym z tlącej się rurki. Zaczynam skupiać się na zmysłach... widzę nijaką kiczowatą świeczkę... przynajmniej jej ogień jest żywy... słyszę nieśmiertelnego Obywatela, pytającego ''Gdzie oni są?'' i sam pytam dlaczego ich zabrakło, dlaczego ich nie ma? Dlaczego nie widzę ich uśmiechów, nie słyszę ich głosów, nie dzielę dziś z nimi swych smutków? | ||
Aktualna wersja na dzień 15:02, 12 mar 2016
Tukanowe drobnostki | |
---|---|
Tukan | Varia |
Napisz do Tukana |
Siedzę tutaj sam, zupełnie sam, jedyna pełna rzecz to ten kufel przede mną, ale i on do mnie doączy wraz z ostatnim łykiem. Pusty umysł przelewam na kartkę, w puste serce wlewam alkohol, a puste płuca wypełnia siwy dym z tlącej się rurki. Zaczynam skupiać się na zmysłach... widzę nijaką kiczowatą świeczkę... przynajmniej jej ogień jest żywy... słyszę nieśmiertelnego Obywatela, pytającego Gdzie oni są? i sam pytam dlaczego ich zabrakło, dlaczego ich nie ma? Dlaczego nie widzę ich uśmiechów, nie słyszę ich głosów, nie dzielę dziś z nimi swych smutków?
Otoczenie, w którym się znalazłem jest wielce zaskakujące... zaskakuje swoim zgiełkiem i rubasznością, a jednocześnie jest bezdźwięczne jak nieużywany instrument, który aż się prosi: zagraj na mnie, zagraj dla mnie. Są ich tu dziesiątki, zawieszone na szubienicach sznurków ponad moją głową. Jest flet, którego dźwięki kiedyś podniecały, jest gitara, na której grywało wielu bardów, jest i puzon huczący niegdyś pod balkonami. I co z tego? Są teraz niczym. Bezużyteczne śmieci.
Naprzeciwko usiadła obcojęzyczna dziewczyna, intrygująca? Może. Gdyby miała tylko chęć odpowiedzieć na mrugnięcie okiem... nie jest zbyt zalotne? Nie jest.
Sączenie piwa nigdy nie wiązało się dla mnie z mistycyzmem, zyczajna codzienna czynność o nadwyrężonej reputacji. Palenie tytoniowych rurek niegdyś było zjawiskiem tak zmysłowo magicznym, teraz jest oberwane z całego swojego uroku. Całkowicie pozbawione znaczenia i wymiaru.
Wyobrażam sobie, wymyślam, najlepsze rozwiązania i drogi. Są cudowne, jakże optymistyczne, szkoda, że pozbawione oparcia w faktach. Kiedyś myślałem w kategoriach nadziei i marzeń, lecz teraz takie postrzeganie rzeczywistości nie ma dla mnie sensu... powtórzę więc: bezwymiarowość.
Ale przecież świat nie jest taki szary na jaki wygląda. Nie jest, nie może być taki smutny i rozmyty. Jest pełen faktycznych zdarzeń, cudownych i pięknych. Cytując obcojęzyczną nieznajomą: I'm not sure. I tu jest miejsce dla niespełnonych nadziei. Dla niewiary w miłość. Dla braku uczuć. Dla mojej pustki.