Dziwność w Heidelbergu: Różnice pomiędzy wersjami
m |
|||
Linia 12: | Linia 12: | ||
− | [[Kategoria | + | [[Kategoria:Tukanowe]] |
− | |||
− | Tukanowe]] | ||
[[Kategoria:Die Heidelberg Zeitung]] | [[Kategoria:Die Heidelberg Zeitung]] |
Aktualna wersja na dzień 14:05, 12 mar 2016
Tukanowe drobnostki | |
---|---|
Tukan | Varia |
Napisz do Tukana |
Noc jest jakby czarniejsza. Noc z dniem zapleciona. Tutaj. Daleko, daleko od domu, lecz… w domu. Dzień, jak każdy, słoneczny, duszny i gorący. Ta duchota, jakże nieznośna kiedyś, sprawia, że oddycham swobodniej. Ta duszna tęsknota za krajem, jakby luźniejsza. Tak jakby. Mój pobyt tutaj składa się w dużej części z fałszu. Kłamliwych myśli, które sam tworzę i w które sam wierzę, kiedy jestem sam, a przyjaciele są daleko, daleko ode mnie. Taki swoisty lek na smutek, żal i piękne wspomnienia, których nie przywołuję do moich myśli. Wszystko jest daleko, coraz dalej. Pytam, czy jest mi źle? Nie. Jest mi zastanawiająco dobrze. Mimo, że nie ma tych wszystkich, na których jednak mi zależy.
Dziwność. To takie dziwne słowo opisujące dziwne uczucie ogarniające mnie na emigracji każdego dnia. Dookoła tyle dziwów, że dziwność jest słowem bardzo na miejscu. Kiedyś niewyobrażalne uczucie, teraz ujawnia się w samotności. Samotność to drugie słowo często pojawiające się w moich myślach. Ale czy aby na miejscu? Czy jestem aż taki samotny? Tak? Nie? Nie wiem. Niewiedza wypełnia moje życie ale wbrew pozorom jest mi z nią całkiem dobrze. Czasami za dobrze. Gdy nadchodzi dobry dzień, myślę sobie, iż nie chcę wracać. Po prostu nie chcę. Nie żebym myślał o zostaniu na wygnaniu, tutaj., Nie. Ale odkrywam z każdym dniem ile ten pobyt mi daje. Ile może mi dać następna eskapada? Może jeszcze dalej? Może?
Jutro znów będzie piękny dzień, zaobserwowałem, że jest to cykliczne. Wstanę, ruszę na codzienną poranną przejażdżkę. Praca. Obiad. Praca. Zakupy. Odpoczynek z przyjaciółmi, bądź samotnie. Piwko, winko? A może tylko herbatka. Zdarzyć się jak zwykle może coś nowego, miłego zaskakującego. Może poznam nowych, ciekawych ludzi, do których spotykania mam ostatnio wyjątkowe szczęście? Albo odwiedzę miejsce, w którym jeszcze nie byłem? A może oglądnę jakiś stary film, albo przeczytam po raz kolejny tą samą książkę? Niezależnie co będzie, będzie jak zawsze. Jak zawsze będzie dobrze. Bo tutaj jestem strasznie daleko od wszelakich trosk. Zostawiłem je za sobą. Jestem ciekaw czy na zawsze, czy jak wrócę znowu będą? Chyba tego się obawiam.
Obawy? Czy ja mam jakieś obawy co do przyszłości? Chyba jak każdy, mam. Czasami myślę jak powinienem zaplanować swoje życie. Taki dziwny zwyczaj planowania jest bardzo ludzki. Ale czy warto. Może powinienem chwycić to co dostaję i ruszyć po prostu przed siebie. Wchodzić w różne rzeki, czasami w nich tonąć, ale zawsze licząc na to, że znajdzie się jakiś bród, po którym przejdę suchą stopą. Bo przecież przejdę.
Wieczór. Znów jak każdy. Inny od poprzedniego, ale równie słoneczny w swej zaokiennej pochmurności. Bo deszcz ostatnio mnie się nie ima. Może właśnie dlatego to było mi potrzebne? Aby się wzmocnić? Aby nabyć coś, COŚ. Taki własny wewnętrzny spokój wynikający z wiary, w siebie, w to, że będzie dobrze, w ludzi i w dobrą przyszłość, jakakolwiek by ona nie była.