Sting w Polsce: Różnice pomiędzy wersjami
(Utworzono nową stronę "{{Odbyty wyjazd}} ==Termin i miejsce== *23 – 25 września 2005 r. *Warszawa ==Obecny członek i sympatycy BMMG na zorganizowanym wyjeździe== *Wikipedysta:Tuka...") |
(Brak różnic)
|
Wersja z 14:37, 19 mar 2016
Ten wyjazd był banjacki. Poniżej opis dla tych, których nie było, oraz dla tych, którzy chcą powspominać. Ave Banjak |
Spis treści
Termin i miejsce
- 23 – 25 września 2005 r.
- Warszawa
Obecny członek i sympatycy BMMG na zorganizowanym wyjeździe
Relacja
Centrum dowodzenia i innych atrakcji umieszczone zostało na Powiślu, ku niewysłowionej radości gospodarza. Ferajna przybyła wczesnym wieczorem w piątek - Banjakom towarzyszyły Agnieszka, Julia i Patrycja oraz Ania i Wojtek, którzy jednak organizowali bazę wypadową we własnym zakresie.
Warto odnotować, że ramach wymieniania powitalnych uprzejmości Ania oświadczyła, iż nie jest jeszcze zdeklarowaną heteroseksualistką. Wojtek nie skomentował.
Wieczór pierwszy naznaczony był powitalnym piwkiem u Motyla oraz zdobywaniem rozgrzanego do czerwoności parkietu (i sceny) w Klubie '70. Wejściu towarzyszyło niejakie zamieszanie, związane z nieznajomością wśród selekcjonerów z okolic Piaseczna podstawowych zasad identyfikacji gentlemenów z prawdziwych centrów kultury i rozrywki. Zręczna interwencja Luki pozwoliła menagerowi klubu naprawić błąd i zachować twarz. Dalsza zabawa przebiegała w atmosferze udanych volt, figur i piruetów.
Sobota - dzień wyczekiwania. Rozpoczęty długo oczekiwaną potrawą z jaj i pomidorów licznych, by nie zdradzać wszystkich składników. Nabrawszy sił, towarzystwo udało się na wycieczkę w kierunku toru wyścigów konnych na Służewiu, gdzie wieczorem swój występ zapowiedział Sting. Spacer skutkował zaskakującym stwierdzeniem, że to miasto jest nawet ładne.*
Wczesny wymarsz pozwolił Banjakom na zajęcie strategicznych pozycji w widłach dwóch telebimów, z centralnym widokiem na scenę. Lucas i Motyl, którzy ze względu na rodzinne obowiązki i przyjemności docierali z pewnym opóźnieniem, mogli jedynie zachwycić się tak przemyślną taktyką - dobrej pozycji nie utracono mimo nacierających tłumów.
Niespecjalnie osłodził wyczekiwanie pierwszy support w osobie Tomka Makowieckiego. Całkiem ciekawie zaprezentowała się za to Kayah oraz towarzysząca jej w roli specjalnego gościa Edyta Bartosiewicz. Potem liczył się już tylko Sting.
Artysta okazał się profesjonalistą w każdym calu, a każda głoska wydobywająca się z jego gardła sprawiała, że co poniektórzy uronili łezkę, nie wierząc, że ich marzenia się spełniają. Z każdą minutą nasz wyjazd nabierał coraz większego sensu. Jeszcze przed chwilą śpiewaliśmy piosenki Stinga w samochodzie a teraz, słuchamy i bawimy się przy jego piosenkach. Dream comes true, chciałoby się rzec.
Gdy zakończył się cudowny występ, cali rozemocjonowani i podnieceni oraz piekielnie zmęczeni udaliśmy się na Ludną. Nasze roztargnienie zaowocowało zgubieniem Julii, lecz na szczęście w tym wypadku Orlen, a właściwie jego stacja, okazała się pozytywnym bohaterem. Po przejażdżce metrem, w drodze do gospodarza, zahaczyliśmy o całodobowy, gdzie nie zastanawiając się długo zakupiliśmy krówkę.
Po zakupieniu wspomnianej fińskiej jałówki zabraliśmy się do jej konsumowania i szybko potwierdziliśmy powiedzenie, że wódka krzepi. Nie zabrakło, ba nawet przeważały, akcentów banjackich. Odśpiewaliśmy hymn a Tukan odczytał preambułę Konstytucji, ku radości obecnych sympatyków i zdziwieniu pozostałej gawiedzi. Wreszcie nastąpiła konsumpcja, a gdy skandynawskie przysmaki się skończyły, Motylek (LL.M.) nikogo nie uprzedzająć załatwił wsparcie w postaci bliźniaczego trunku. Zabawom nie było końca. Naładowani energią tańczyliśmy do muzyki Stinga i innych bardziej egzotycznych melodii. Nie zawsze tańczyliśmy z obiektami tej samej płci, ba gatunku, a nawet z materią nieorganiczną w postaci deski do prasowania. Wspomniane urządzenie zostało zmuszone przez Jajca do striptizu, ku równej uciesze damskiego, jak i męskiego grona...
cdn.
- Fikcja literacka bądź pobożne życzenie Motyla LL.M.
Filmiki do ściągnięcia
Poniżej linki do filmików z koncertu. Tak się bawiliśmy. Uniesienia były wręcz ekstatyczne (dla co poniektórych).