Takie zwyczajne... JA

Z BanjaWiki
Wersja z dnia 10:06, 13 mar 2016 autorstwa Tukan (dyskusja | edycje) (Utworzono nową stronę "right|250px|right|Autorka Takie zwyczajne... JA. Codzienność, codzienność, codzienność... To zazwyczaj nasz cały świat. Te same czy...")
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Autorka

Takie zwyczajne... JA. Codzienność, codzienność, codzienność... To zazwyczaj nasz cały świat. Te same czynności, te same miejsca, ci sami ludzie, ten sam stres, te same zmartwienia i radości... A tak niewiele niezwykłych momentów, ciekawych miejsc, chwil zadowolenia z siebie, szalonego łopotania serc. Dlaczego jest tego tak niewiele? Przecież tyle z siebie dajemy, tak się staramy, aby wszystko posuwało się do przodu, a nadal to, co czujemy i robimy, jest ulotne i tak bardzo mało ważne! Czasami dopada taka dziwna myśl, że nic nie znaczę na tym świecie, nie jestem nikim nadzwyczajnym, nikt spoza mojego otoczenia nie będzie mówił o moich dokonaniach, sukcesach czy odkryciach! Ani ze mnie naukowiec, ani artysta, ani poliglota, ani sportowiec... Tylko taki swojski, zwyczajny JA. Gdy już milowymi krokami człowiek zbliża się do pytania: po co to wszystko do cholery?... Musi zdać sobie sprawę, że kocha, że jest kochany, lubiany i podziwiany... Ktoś o nim myśli, ktoś się o niego martwi i płacze, choćby w duchu, gdy go zbyt długo nie widzi... Przypominam sobie zdanie pewnego mądrego księdza, który powiedział: „Życie to dar i zadanie”... Więc ja i Ty jesteśmy tu po to, aby spełniać misję... Niezwykle ważną misję przyjaciela, córki, syna, brata, siostry, matki, ojca, babci i dziadka, misję naukowca, onetowca, prawnika, lekarza, marketingowca czy księgowego. Tworzymy cały świat dla otaczających nas ludzi i sprawiamy, że ich życie jest wartościowe! Medalu na olimpiadzie, Złotego Globu czy Nobla raczej nie dostaniemy, ale musimy pamiętać, że to zwyczajne JA jest najważniejsze na świecie – zarówno z punktu widzenia Boga, jak i ludzi. Uszy do góry, moi nadzwyczajni WY!