Wyjazd na Ukrainę, 2005
Niestety ten wyjazd nie doszedł do skutku. Plan wyjazdu i dyskusję na jego temat zachowujemy w celach archiwalnych. A miało być tak pięknie.... |
Plan jest taki
Jedziemy na Ukrainę, by połazić po górach, pokoczować przez tydzień czy dwa tygodnie pod namiotem: posiłki na ognisku lub palnikach turystycznych, totalna sielanka, przyroda, góry i my czyli delegacja banjackiej braci na obczyźnie, jak za starych dobrych czasów.
Organizatorzy:
Termin
Termin jeszcze nie jest dokladnie ustalony, ale pewnie padnie na koniec sierpnia. Czas: min. 14 dni.
- Mnie by chyba najbardziej pasował termin: 13 – 21 sierpnia; 9 dni wyjazdu, ale tylko 4 dni urlopu! — אפםטנ, godz. 15:00, 29 cze 2005 (CEST)
A co byscie powiedzieli na pierwsze dwa tygodnie sierpnia? Guta
Chętni
- Tukan
- Kuba
- Agnieszka
- Judek, jeśli tylko dostanę urlop
- Kostek, jeśli tylko dam sobie urlop
- Kałasz, ja już nie mam urlopu :(
- To znaczy, jedziesz czy nie? — אפםטנ, godz. 13:14, 30 cze 2005 (CEST)
- Guta
witam , tu Ewka. Zbieramy kipe na Ukrainę.Jesteśmy rozważne i madre studentki rosjoznawstwa Uj, tyle , że jest nas 4 i żadnego bodyguarda:))jest tu ktoś chetny? A tak na poważnie , to planujemy ta impreze od 2 mieseicy, jedziemy na południe i chcemy połazić i poleżec i pouczyć sie ruskiego.Kontakt: Ewka : au_revoir@op.pl, gg: 4545999